Bardzo często wyrzucamy do śmietników rzeczy, które można w jakiś sposób wykorzystać. Tak właśnie jest z pestkami po owocach. Mało kto zdaje sobie sprawę, że zachowując je i odpowiednio się z nimi obchodząc, można zrobić gigantyczny dobry uczynek dla matki Ziemii. Jaki? Dowiecie się lada moment.
Warto sobie na początek uświadomić, że nasz spokojny, bezpieczny świat, być może już za 20 czy 30 lat będzie miejscem nieprzyjaznym. Ziemia wymaga pomocy, bo jest przez nierozsądnych ludzi niszczona.
Kilkukrotnie częstsze huragany, powodzie, czy susze… masowe, ogromne migracje z Afryki do Europy, spowodowane zbyt wysokimi temperaturami na tym pierwszym kontynencie, czy klęski głodu i brak wody pitnej (a w krajach bogatych- gigantyczny wzrost cen wody i żywności)- to tylko niektóre możliwe skutki globalnego ocieplenia. I nie, wbrew temu, w co niektórzy chcieliby wierzyć- globalne ocieplenie nie jest mitem.
Chyba najlepszym sprzymierzeńcem w walce z globalnym ociepleniem są drzewa. Są jednak wycinane przez ludzi, którzy myślą w pierwszej kolejności o zarobku, a w drugiej- o przyszłości swoich wnuków. I nie, nie mam na myśli drwala, który wycina pięć drzew miesięcznie, by ogrzać rodzinę. Chodzi o potężne korporacje, wycinające kilka hektarów lasów tropikalnych dziennie- to zdecydowanie robi różnicę!
I co taki zwykły, mały człowieczek może zrobić, by przeciwstawić się takim korporacjom i odwrócić negatywne skutki ich działań? Jeden człowiek- prawie nic. Ale cała armia ludzi- oj, może wiele! Wyobraź sobie armię bohaterów, którzy sieją drzewa i ratują naszą planetę. Ratują ludzi, ratują zwierzęta- no, dosłownie cały świat! Przecież tam, gdzie są drzewa, jest i życie.
Najlepsze jest to, że Ty możesz zostać takim bohaterem w bardzo prosty (darmowy i zdrowy, dodajmy) sposób. Wystarczy po zjedzeniu owoców zachować ich pestki, wysuszyć je na słońcu i wrzucić do papierowej torebki lub kieszeni lekkiej, jesiennej kurtki. Torebkę możemy wozić w samochodzie, a kurtkę zabierać ze sobą na spacery. I za każdym razem, gdy przechodzimy przez dzikie tereny, czyli lasy, łąki czy zakamarki w mieście, których nikt nie kosi- wciskajmy jedną pestkę w ziemię. I po kilku metrach- znowu. I znowu, aż skończymy spacer.
Przynajmniej kilka procent tych pestek zaowocuje i przeżyje. Najlepsza pora na sadzenie drzew to jesień lub wiosna. Za kilka lat będziesz mógł lub mogła zaobserwować swoje dzieła!
Ostatnio zauważyłem post w social mediach, który zachęcał właśnie do takiego nawyku i całkowicie mnie taki pomysł oczarował. Przecież spacery po lesie czy łąkach są niesamowicie zdrowe, a przy tym, wciskając pestki w ziemię, robisz coś bardzo pozytywnego. Łączysz więc przyjemne z pożytecznym!
Jeśli cierpisz na nadwagę, nadciśnienie, bezsenność, depresję czy chroniczne zmęczenie, tym bardziej polecam Ci spacery, gdyż każdy kontakt z naturą drastycznie obniża poziom hormonów stresu, co ma fantastyczny wpływ na całokształt zdrowia. Poza tym- samo jedzenie owoców też jest zdrowe, a chęć posiadania pestek Cię do tego zmotywuje.
Mam nadzieję, że ten tekst zaraził Cię entuzjazmem i zapałem do zmiany świata na lepsze. Choć Ziemia jest potężna, a my ludzie, maluczcy, nie daj się zwieść, że nic nie możemy zmienić. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia Ziemi z kosmosu w nocy- miliony małych świateł składających się na skupiska doskonale pokazują, jak człowiek diametralnie odmienił oblicze tej planety. I mam nadzieję, że należysz do ludzi, którzy chcą tę planetę zostawić w lepszym stanie, niż była, gdy się narodzili. Może chociaż pragniesz zostawić coś od siebie światu. Może chcesz czuć się potrzebny/a i mieć świadomość, że Twoje czyny coś znaczą? A może po prostu jesteś dobrą osobą i ten pomysł wydaje Ci się strzałem w dziesiątkę tak jak mi.
Tak czy inaczej, gorąco Cię zachęcam do wzięcia udziału w takiej inicjatywie, bo nie tracisz nic a nic, a zyskać możesz sporo- Ty i cała planeta.